squat
Komentarze: 0
Czym jest skłot ?
Definicję podaje internetowa encyklopedia - Wikipedia: Squat,
(spolszczone skłot) - opuszczone pomieszczenie lub budynek, zajęty,
przeważnie, bez zgody właściciela. Squatersi (tj. osoby zajmujące
nielegalnie budynek) swoje postępowanie tłumaczą tym, iż uważają, że
prawo do zaspokojenia swojej potrzeby jest ważniejsze od prawa, w tym
czyjegoś prawa własności. Jest ono w wielu krajach przestępstwem, w
niektórych postrzega się je jedynie jako konflikt pomiędzy właścicielem
a squatersem (...), w którym państwo staje zazwyczaj po stronie
właściciela. Jednak dla wielu skłot jest po prostu domem. Skłotersi to ludzie, którzy nie mając gdzie mieszkać, chcą zmienić ten
chory układ i po prostu zajmują i mieszkają w pustych domach.
Zajmowanie pustostanów to często jedyne wyjście dla młodych małżeństw
czy osób chcących się uczyć i nie będących w stanie płacić
horrendalnych opłat za wynajem... Skłoty są różne, tak jak różni ludzie
je tworzą: od po cichu zajętych mieszkań po głośne centra alternatywne
jak nasz Rozbrat... - tak opisuje skłoting oficjalna strona Rozbratu - skłot to znaczy przecież przycupnąć, przeczekać...
Od początku.
Już na samym początku lat 90. istniała potrzeba uzyskania lokalu przez
środowisko wolnościowe w Poznaniu. Sukcesy w innych miastach
mobilizowały do działania. Poznańskie
środowisko uczestniczyło w okupacji budynku KW PZPR w Poznaniu (obecnie
budynek UAM) a w 1990 roku przeprowadzono okupację lokalu ZSMP na ulicy
Skrytej. Niestety mimo sporej aktywności społeczno-politycznej nie
udawało się wywalczyć własnego lokalu - pisze portal internetowy.
Jednakże w 1992 władze oddały w ręce środowiska bunkier przy ul.
Lutyckiej. Nie spełniał on jednak żadnych oczekiwań, dlatego anarchiści
zrezygnowali z niego rok później. Latem 1994 podjęto się na nowo
poszukiwania lokalu, tym razem nie zważając już na zgodę właścicieli.
Najodpowiedniejszym miejscem okazał się barak po hurtowni przy ul.
Pułaskiego. Do dziś Rozbrat funkcjonuje właśnie przy tej ulicy, a we
wrześniu 2008 r. obchodził 14-ste urodziny. Jest on jednym z
najstarszych i największych miejsc kulturowych tego typu. Nazwa skłotu
pochodzi od kooperatywy koszulkarsko - wydawniczej, którą nazwano
Kolektyw Rozbrat. Miała ona stanowić działalność zarobkową, z której
pieniądze zostaną przeznaczone na potrzeby związane z prowadzeniem
skłotu.
Stworzyć coś wspólnie.
Nic w życiu nie jest proste, nic też nie przychodzi łatwo, a do
wszystkiego trzeba dojść samemu. Wiadomo jak wyglądają opuszczone
budynki. Są to ruiny- bez okien, drzwi, dachów. Odstraszają samym
widokiem. Tak samo wyglądał budynek przy ul. Pułaskiego. Jednak dla
licznej grupy alternatywistów nie był on taki straszny. Wiele wysiłku
włożono, aby skłot mógł funkcjonować tak jak dzisiaj, od łatania dachu i wprawiania okien począwszy, na doprowadzaniu prądu skończywszy.
Dużym problemem był grzyb porastający ściany. Budynek trzeba było
ocieplić, w tym celu zbierano składki i weryfikacje. Woda została
doprowadzona zaledwie kilka lat temu. Kłopot stanowili też szabrownicy,
którzy wyrywali instalacje ze ścian i ogałacali budynek z materiałów
nadających się na opał. Jednak i z tym problem sobie poradzono. Budynek
dzieli się na kilka części m.in: budynek mieszkalny, nazywany przez
mieszkańców skłotem, bibliotekę anarchistyczną, dwie sale - koncertownię i halę, bar Kulawy Muł, klub anarchistyczny oraz garaż na rowery. Dla mnie najważniejsze jest to, że tutaj wszystko jest możliwe, że wystarczy coś wymyślić, przemyśleć, przyjść i wykonać - mówi Ruda.
Luty 1996.
Wstrząsające wydarzenie zburzyło spokojne życie skłotu, spowodowało natłok komplikacji i problemów: Poza obciążeniem psychicznym wywołanym tym zdarzeniem, okazało się
nagle, że spokojna komuna stała się tematem z pierwszych stron gazet.
Część skłotersów nie wytrzymała, zrezygnowała z tego trybu życia i
wyniosła się ze skłotu - opisuje zdarzenie oficjalna strona. Bowiem
w lutym 1996 r. o godz. 7 rano kilkunastu zamaskowanych bandytów spod
znaku swastyki wtargnęło do Rozbratu. Wywarzyli drzwi do pokoju i koleś ślepo dźgał nożem śpiące osoby na łóżku - komentuje naoczny świadek w materiale filmowym utworzonym przez
Andrzeja Wojciechowskiego. Młoda dziewczyna została ugodzona w
pachwinę. Cudem uniknęła śmierci. Napastnicy uciekli, a sprawą zajęła
się policja i prokuratura.
Rola kulturowa.
Rozbrat to nie tylko miejsce, ale także ludzie, którzy je tworzą. Wyszedł
on poza sferę mieszkalną i zaczął, w oparciu o sąsiednie budynki,
podejmować działalność kulturalną, społeczną i polityczną - czytamy na oficjalnej stronie. W 1995 r. odbył się pierwszy koncert. Wystąpiła, legendarna dzisiaj, szkocka grupa- Oi Polloi. Kolejne zespoły jakie wystąpiły to:Enola Gay oraz Masskontroll.
Pierwsze koncerty organizowane były na zaproszenia, jednakże urządzano
je coraz częściej, a ich charakter przerodził się w otwarty. Dzięki
alternatywistom powstało zaplecze sprzętowo - nagłaśniające. Rozbrat to
nie tylko koncerty, odbywają się tam m.in wystawy, spektakle teatralne,
wykłady, debaty pokazy taneczne i sportowe, a także projekcje filmowe.
W 1997 roku rozpoczęto działalność polityczną, skupioną wokół Federacji
Anarchistycznej. Organizacja ta walczy o wolność i sprawiedliwość
społeczną. Na skłocie swoją siedzibę ma także oddział Anarchistycznego
Czarnego Krzyża, który pomaga więźniom oraz osobom represjonowanym za
swoje poglądy i przekonania. Kolejnymi z bardziej znaczących
przedsięwzięć są: Poznańska Koalicja Antywojenna oraz Związek Zawodowy Inicjatywa Pracownicza. Skłotersi organizują także Rowerową Masę Krytyczną,
czyli rowerowy przejazd poznańskimi ulicami. Na terenie Rozbratu mieści
się największa w Polsce Biblioteka Wolnościowa. Znajduje się tam
również galeria, w której swoje prace wystawiali m.in Zbyszek Libera,
Dorota Nieznalska i Rafał Jakubowicz. Skłot uczestniczy też w
ogólnoświatowej akcji Food Not Bombs rozdając w centrum miasta jedzenie ludziom najbardziej potrzebującym. Na swojej stronie anarchiści piszą, że Rozbrat
wkomponował się w koloryt miasta Poznania, będąc dla jednych miłym
akcentem, dla innych zaś solą w oku. Nieinstytucjonalny charakter tego
miejsca przyciągnął i przyciąga nadal do siebie ludzi chcących w
aktywny i niezależny sposób tworzyć kulturę, jak i podejmować inne
działania na poziomie społeczno-politycznym.
Anarchia równa się skłot, czyli o ludziach.
Jeden z portali internetowych napisał: Zajmowanie pustostanów, to część współczesnej ideologii anarchistycznej. Czym więc jest anarchia ? Ten sam portal pisze dalej: Anarchiar11; forma struktury społeczno-politycznej, w której nie ma żadnej ukonstytuowanej władzy. Na innej stronie można znaleźć także dopisek: Jednocześnie
trzeba pamiętać, że ruch skłoterski działa już od kilku dziesięcioleci.
Ma własne hierarchie, obyczaje, estetykę. To prawdziwa kultura
równoległa - acz na ogół skonfliktowana ze swoim społecznym i
kulturowym otoczeniem. Podobno anarchistą się rodzi, ma się to we krwi. Anarchizm jest szukaniem alternatywnych rozwiązać na problemy,
które otaczają człowieka. Jednak nie można rzec czym tak naprawdę on
jest, nie pytając o to anarchistów, czyli punkowców, którzy szukają swojego miejsca - wypowiada się uczestnik filmu o życiu Rozbratu - Anarchizm
jest tym, żeby szukać... szukać i niszczyć, po prostu to, co jest i
tworzyć coś nowego(...) To jest ciągła droga, zmierzanie ku wolności.
Anarchizm jest utopią, ale bez utopi ten świat byłby beznadziejny.
Struktura anarchistyczna to nie tylko ruch skierowany przeciwko władzy.
Jest to promowanie nowych kultur, sprzeciw wobec zła, protest moralny.
Anarchiści nie poddają się panującej wokół obojętności. Rewolucja polega na tym właśnie, na drobnych decyzjach, które po prostu składają się na całość - komentuje jeden z alternatywistów. Tematyka demonstracji jest różna,
są protesty dotyczące łamania praw humanitarnych, czy praw zwierząt,
lub też przeciwko wojnie w Iraku. Anarchizm pozwala na wyrażenie
własnego zdania i pogłębiania swoich poglądów w tym kierunku. Jego rola
nie kończy się na wygłaszaniu kazań, czy kodeksów, ale jego główną
cechą jest działanie, właśnie przez wszelkiego rodzaju demonstracje.
Nie tylko anarchiści mieszkają w skłocie, może tam się znaleźć każdy:
elektryk, drwal, student, magister, ludzie z różnymi poglądami. W
poznańskim Rozbracie mieszkają też ekolodzy. Trafili tam wiosną 1995r,
gdy ich squat został rozbity.
Koniec instytucji ?
Czarne chmury zawisły nad skłotem. Jak donosi portal www.tutej.pl we
wtorek 8 stycznia 2008r. na teren Rozbratu wszedł komornik. Na prośbę
Mazowieckiego Banku Spółdzielczego wycenił on jedną z działek, na
której położone są budynki skłotu. Bowiem poznański Rozbrat przecinają
3 działki, każda z nich należy do innego właściciela. Już w 2004 r.
jeden z właścicieli, o inicjałach J.P., chciał odzyskać teren. Jednak
sprawę udało się załagodzić. Tym razem spór toczy się o inną działkę,
na której położona jest większa część skłotu, czyli część budynku
mieszkalnego, sale koncertowe, biblioteka, garaże. Na początku teren
należał do firmy Darex, jednak pod zastaw tego terenu został wzięty
kredyt w banku. Po przejęciu obszaru przez Bank Spółdzielczy, może on
zostać wystawiony na licytację, co zapewne byłoby równoznaczne z
zakończenie działalności skłotu Rozbrat. A tego najbardziej obawiają
się mieszkańcy i osoby w jakikolwiek sposób spokrewnione z tym
miejscem. Skłotersi nie zamierzają dobrowolnie oddać terenu. Mają
szereg zabezpieczeń, a jeśli to nie pomoże, będą go bronić własnym
ciałem. Nas
jest, podejrzewam, kilkadziesiąt osób, które na pewno będą bronić(...)
to jest nasze i my musimy tego bronić, bo tak jest prawda. Musimy! - mówi uczestnik reportażu A. Wojciechowskiego. Na 14-stych urodzinach skłotu pojawiły się też hasła: Poznań nie jest deweloperów! Rozbrat nie jest na sprzedaż!
W obronie alternatywistów.
Nie tylko skłotersom nie podoba się pomysł likwidacji Rozbratu. W ich
obronie stanęli mieszkańcy Poznania, miejscowi artyści, a także
skłotersi przyjeżdżających z innych miast i krajów. Rozbrat liczy
również na pomoc ze strony berlińskiego skłotu Köpi. Jego wysiedlenie
opóźniło się o kilka lat, dzięki wsparciu ze strony polskich
anarchistów. W obronie stanęła również Ewa Wójciak z Teatru Ósmego
Dnia: Rozbrat bardzo się wpisał w Poznań, w kulturę Poznania, w ruchy społeczne,(...) nurt intelektualny - mówi dla telewizji publicznej. Podobne zdanie ma też Władysława Gorzelańczyk z Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Miasta Poznań. Tam przychodzą tłumy,
bo tak rzeczywiście się dzieje, nie tylko, z resztą na koncerty, na
dyskusje na wiele spraw, takich nawet społecznych, politycznych - oznajmia.
Nie tylko Rozbrat.
Rozbrat jest najstarszym skłotem w Polsce, ale nie jedynym. W każdym
większym mieście znajduje się mniej lub bardziej znany squat. We
Wrocławiu znajdują się takie siedliska, jak CKR, Era Kromera, FreeDom, czy Wagony, w Warszawie- Fabryka, Elblaska, w Częstochowie- Elektormadonna.
Swoje skłoty posiada także m.in Kraków, Białystok, Sosnowie, śląskie
Gliwice oraz wiele innych mniejszych i większych miast. Szczególnie
dużo squatów występuje na terenach Barcelony, Amsterdamu i Genewy. Tam
zajmowane są całe dzielnice lub znaczna cześć domów przy ulicy. Takie
zdarzenie ma miejsce np. w kopenhaskiej Christianii.
Co, na to inni ?
Opinie obywateli na temat skłotów są podzielone. Większość ludzi nawet
nie wie, jakie jest znaczenie tego słowa. A kiedy dowiadują się, że
skłotersi to ludzie zajmujący opuszczone budynki ich pierwszym
skojarzeniem są narkomani, bandyci, alkoholicy, bezdomni, do których
strach podejść. Dla większości skłot jest to po prostu meliną.
Jednak po bliższej analizie tego zagadnienia zdanie obywateli znacznie
się zmienia. Nawiązując do wypowiedzi Bożeny M. opinia raczej jest
przychylna. Twierdzi ona, że nie ma nic przeciwko takim ludziom i
zajmowaniu pustostanów, ale trzeba też zrozumieć właścicieli działek i
budynków. Władze powinny stworzyć prawo wspomagające skłotersów, bo w
jakiś sposób odnawiają oni stare budynki, robiąc z nich lokale
mieszkaniowe i także miejsca rozrywki. Powinni oni zostać osiedlani,
gdy zamieszkują dany teren dłuższy czas i gdy zainwestowali w niego
jakieś pieniądze i sami wypracowali stan w jakim teraz jest pustostan. Wojciech P. dodaje, że tacy
ludzie powinni odmieszkać wkład jaki włożyli w lokal, w przypadku, gdy
właściciel chce odebrać budynek lub teren, a później niech się gdzieś
przeniosą. Z doświadczenia wiadomo, że przydatny jest czas na poszukanie nowego lokum. Na forum internetowym Deirdre pisze: W
sumie, to lepiej, żeby skłotersi zajęli budynek, niż żeby stał po to by
stać. Marnotrawstwo jak dla mnie. A tak przynajmniej ktoś z tego
pożytek jakiś ma i podejrzewam, że całkiem niezłą zabawę... Alternatywiści muszą liczyć się z konsekwencjami, jakie niesie za sobą decyzja zajęcia nielegalnie budynku- podkreśla Bożena M.
Dodaj komentarz